- Chyba mogę poczekać -zaśmiałam się -Lecz raczej nie będzie gorzej niż było u mnie.
Olivander sięgną do ciemnego pudełeczka i wyją z niej różdżkę.
- Włókno ze smoczego serca, grab, 9 cali, giętka -podał dziewczynie. Ta różdżka wydawała się przy mojej taka malutka, ale i ona była troszku niższa od mnie. Od razu ją wybrała. Zirytowałam się.
- No WTF! Ja tu rozbiłam szybę, prawie podpaliłam różdżkę by ją odnaleźć a ty za pierwszym razem? -Wpadłam w niekontrolowany śmiech, po czym dodałam -Miałaś Fuksa Aluś. Będę do ciebie mówiła Ala, bo Aliane jest przydługawe a ty na mnie możesz mówić Pip bądź Pipes. Jak ci wygodnie.
Razem wyszłyśmy ze sklepu i wtedy podbiegły do nas dwie kobiety. Moja mama i prawdopodobnie jej. Spojrzały po sobie i się roześmiały jak by znały się od lat.
-Co za miłe spotkanie Caroline -uśmiechnęła się -Idziemy po szaty a wy?
- Och witam się Elisabeth także idziemy po szaty, co nie Pipes? -spytała
- Tak jest. Szeregowa Pip zgłasza, iż możemy ruszać -zachichotałam
Ruszyłyśmy do sklepu z szatami. Razem z Alą podsłuchiwaliśmy rozmowę naszych matek nasłuchując czy czegoś ciekawego się dowiemy. Jednak nic takiego nie było. Wspominały tylko lata w szkole i tak dalej aż w końcu rozmowa zeszła na mężów.
- Słyszałam, że wyszłaś za Angusa -powiedziała moja mama -Pamiętam jak w szkole wiele dziewcząt nie mogło odwrócić od niego wzroku. Ja wyszłam za mojego kochanego Vick'a. Niestety jest mugolem, ale cała jego rodzina wieży w magię. No wiesz te indiańskie korzenie. Ale żebyś go widziała, kiedy się poznaliśmy. Wysoki, muskularny o pięknych włosach i oczach. Do tego od ostatniego czasu jest cenionym Aktorem. Straciłabyś dla niego głowę.
- Och. Czyli Piper jest półkrwi? -spytała trochę jak by z obrzydzeniem -Ale co do stracenia głowy to pamiętasz jak Juliette z Ravu zakochała się w Florianie? Podobno wyszła za niego. Też słyszałam, że sam Harry Potter ma się uczyć w Hogwarcie. Wiesz ten chłopiec, który przeżył.
- Słyszałam -powiedziała -Wiesz, że przyjaźnię się nadal z McGonagall. Przecież byłam jej ulubienicą. Zawsze dostawałam u niej W z egzaminów nawet z tego ostatniego. Miałam przed oczami świetlaną przyszłość jednak wybrałam ministerstwo -powiedziała
I wtedy też doszliśmy do sklepu z szatami. Nie było takiej kolejki jak się spodziewałam. Stanęłyśmy na stołkach a latające miarki zaczęły nas mierzyć. Spojrzałam na dziewczynę z uśmiechem. Zaczęłam nucić pod nosem melodie z mojego ulubionego filmu, czyli Indiana Jones. Dziewczyna zmarszczyła nos jak by nie znała tego filmu. Zachichotałam.
-, Jeśli moja mama się zgodzi to może być przyjechała do mnie? -spytłam -Puściłabym ci mój ulubiony film do tego byśmy poznały się lepiej. Sowa czy kot?
- Oczywiście, że sowa –powiedziała z uśmiechem
- Dobra, ja też sowa –znów się zaśmiałam –Jesteś czystej krwi? Ja pół krwi.
- Tak czystej krwi, a jak brzmi twoje pełne imię i nazwisko? Bo moje to Alaine Alice White –powiedziała
- Ja jestem po prostu Piper McAdam –powiedziałam a jedna ze szpilek mnie ukuła mocniej –Ał
<Alaine?>
czwartek, 24 lipca 2014
Od Piper C.D Alaine
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz