Kiedy dostałam zaproszenie do Hogwartu bardzo się ucieszyłam. Moi za to
rodzice byli zszokowani. Oni raczej nie wierzyli w magię, z resztą ja
trochę też. Cieszyłam się, bo okazało się, że miałam jednak rację. Lecz
czy chciałam iść do Hogwartu? Zawsze marzyłam o tym, żeby zostać
aktorką. Miałam pieniądze, dobre nazwisko, które znała duża część
świata. Podobno posiadam zdolności aktorskie, ale magiczne niestety
też. Po tych przemyśleniach wcale nie chciałam skończyć, jako
czarodziejka. Oczywiście, pasjonowała mnie magia, ale też nauka. Tak,
nauka. Kosmici, kosmos, planety, laboratoria, choroby, leki – ogólnie
nowoczesność.
Uznałam, że dołączę do szkoły magii tylko na próbę. Spróbuję ją skończyć, a potem będę spełniać swoje marzenia.
Właśnie, wraz z rodzicami, szłam ulicą Pokątną. Trochę zajęło nam
dotarcie tam, lecz udało się. Wchodziliśmy do wielu różnych sklepów i
kupowaliśmy potrzebne mi rzeczy. Po drodze do kupienia różdżki wpadł na
mnie kocurek. Była to ona. Od zawsze kochałam koty i gryzonie, więc
postanowiłam ją zatrzymać i wziąć ze sobą do Hogwartu. Postanowiłam dać
jej na imię Regina. Okazało się, że to kot brytyjski, co ucieszyło mnie
jeszcze bardziej. Uwielbiałam tę rasę.
Poszliśmy dalej, a Regina położyła mi się na rękach. Była młodziutka.
Gdy dotarłam do sklepu z różdżkami, ujrzałam wychodzącą, zadowoloną z
siebie dziewczynę. Po chwili zapomniałam o niej, ponieważ byłam bardzo
zaintrygowana wyborem różdżki. Podszedł do mnie pan Olivander i
zaczęliśmy przymierzać. Ciężko było się przyznać, ale gdy tylko jakaś
różdżka dotknęła mej dłoni, pojawiał się wokół niej czarny piekący dym.
Sprzedawca wydawał się mną bardzo zaciekawiony a ja nie wiedziałam, o
co chodzi. W pewnym momencie poczułam jakby coś lub ktoś wszedł do
mojego mózgu i zaczął mną kierować. Bezwiednie podeszłam do jednego z
pudełek i wyciągnęłam stamtąd pewną różdżkę. Moje ciało musiało
wyglądać dziwnie, ponieważ wszyscy zaczęli się na mnie gapić. Gdy
dotknęłam przedmiotu to coś mnie puściło. Miałam już własną wolę.
Olivander bez słowa zapakował ją i odszedł na zaplecze. Bałam się o
cokolwiek zapytać, więc sztywna wyszłam ze sklepu.
No i wpadłam na tamtą dziewczynę.
- Przepraszam… - wydukałam. Nie za bardzo lubiłam przepraszać, ale sytuacja tego wymagała.
(Efira?)
Od kiedy kocurek to ona...?
OdpowiedzUsuńCzekaj... Jak jej rodzice mogli się zdziwić, skoro w karcie postaci jest wpisana czysta krew? o_O
OdpowiedzUsuń//Q
Opowiadanie chyba starszej wersji, jak przypuszczam... Początkowo był mugol, ale koniecznie miał być Slytherin, więc zmieniła.
UsuńJuż wynalazłam w karcie, że rodzicie nie wwiedzieli, że są czarodziejami :p I dowiedzieli się, gdy ich córka dostała list z Hogwartu.
Usuń//Q