Z uśmiechem na twarzy ruszyłam na Pokątną, by kupić coś na przyjazd
Pipes. Nie mogłam uwierzyć, że ojciec się na to zgodził i co więcej nie
zapytał nawet, czy moja nowa znajoma jest czystej krwi. Musiał mieć
naprawdę dobry dzień. Z woli przyzwyczajenia skierowałam swoje kroki
najpierw do Olivandera. W końcu miałam już swoją pierwszą rożdżkę, więc
na pewno będziemy mieli o czym porozmawiać. Otworzyłam drzwi, usłyszałam
charakterystyczne dzwonienie dzwonka i coś jeszcze. No tak! Brzęk
tłuczonego szkła. Z pewnością ktoś wybierał dla siebie różdżkę. Po
chwili dostrzegłam tę postać. Wysoki, szczupły chłopak o blond włosach
stał przy ladzie i w ręku trzymał, z pewnością niepasującą do niego,
różdżkę.
- Widzę, że ta chyba niezbyt Cię polubiła - odrzekłam z uśmiechem.
<Alexander?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz