poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Od Piper C.D. Alaine


- Aluś nie płacz -przytuliłam przyjaciółkę -Oczywiście że będziemy się przyjaźnić. Chodź by nie wiem co.
Dziewczyna zaniosła się jeszcze głośniejszym płaczem doprowadzając do tego że i ja zaczęłam płakać. W końcu stanęłyśmy na przeciwko siebie. Alaine miała zaczerwienione oczy i podrażnione od łez czerwone policzki. Bałam się jak ja wyglądałam po pewnie tak samo bądź gorzej. Chwyciłam moją przyjaciółkę za nadgarstek. Spojrzałam jej w oczy.
- Przyrzekam że zawsze będziesz moją przyjaciółką -powiedziałam -Nawet jeśli będziemy w dwóch różnych domach. Jesteś dla mnie jak siostra Aluś. I aż dziw że poznałyśmy się przez przypadek.
- Zniszczyłam ci koszulę -zaśmiała się. -Kiedyś będziemy się z tego śmiać.
- Teraz już się śmiejemy -uśmiechnęłam się i puściłam jej nadgarstek - Przyrzeknijmy razem. Że nawet w szkole będziemy przyjaciółkami na zawsze. Że razem będziemy się uczyć w bibliotece ale też będziemy mieli innych przyjaciół żeby nie było. Że razem będziemy siedzieć w ławce co oczywiste co nie?
- Tak. Przyrzekam -powiedziała z ręką na sercu i ja przyrzekłam.-A teraz nie mam co ze sobą począć. Rodzice mnie zabiją jak się dowiedzą gdzie jestem i jak się dowiedzą że uciekłam.
- Na razie przestań się denerwować.-poradziłam jej -Możesz chyba nocować przecież u cioci. Co nie?
- Chyba tak -uśmiechnęła się delikatnie
- Cytując moją ulubioną piosenkę "Don't worry, be happy" -zaśmiałam się
-"Don't worry, be happy " -powtórzyła po czym dodała - Masz racje. Co się przejmować. To już jest chore że mój ojciec tak nienawidzi dzieci z domieszką mugola. Przecież nie różnią się od zwykłych czarodziei.
- Ślizgonów z szajbą na punkcie czystości nigdy się nie zrozumie -zaśmiałam się -Mój dziadek od strony matki taki był do puki nie poznał mojego ojca i mnie. Lecz długo moja mama kłamała że związała się z czarodziejem jednak przyjął to dość... dobrze.
- Gregory Loony? -spytał Olivander a ja przytaknęłam -Tak. Ten to miał szajbę na tym punkcie ale i on raz zakochał się w mugolaczce. Jak to mówią nie ma rodziny czarodziei bez choćby jednej osoby z domieszką mugola. Ci co mówią że nie mają w ogóle mugoli w rodzinie musieli by spojrzeć na swoje drzewo a by odnaleźli parę osób.
- Tak. Ale moja babcia w końcu była czystej krwi -wzruszyłam ramionami -To moja mama zmieniła podejście do mugoli. Cała jego rodzina fascynuje się magią. Szczerze to był tu tylko raz ale nie lubi proszku fiu więc nie byłam z nim po książki. "Następnym razem" obiecał mi. Jednak chyba nie mam tak źle jak ty Aluś. Chodź przynajmniej masz ciotkę. Ja czasami nie widzę moich rodziców przez cały dzień. Widzę jak znikają rano do pracy kiedy wstaję i widzę jak wracają z niej kiedy kładę się spać. Jedyny dzień z nimi który pamiętam to wigilia lecz i z nią było różnie. Jednak na moje urodziny wyrywają się z pracy i budzą z tortem pod nosem i to się nie zmienia. Oczywiście ja nie narzekam bo przecież mogłam ich nie mieć. Co nie?
- Łoo -to jedyne co Aluś wydała z siebie -Niezły monolog. Skorzystam. A może byś tak razem ze mną u ciotki przenocowała? Przecież to jedna noc. A ciocia na pewno się zgodzi.
- Jasne tylko będę musiała przedzwonić bo inaczej to mnie mama ukatrupi -zaśmiałam się
<Aluś? Impreza u ciotki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz