Wreszcie udało nam się namówić matkę na wizytę na Pokątnej. Właśnie młoda czarownica podawała nam lody, kiedy podbiegła do nas dziewczyna z kręconymi włosami w rozkloszowanej, koronkowej spódniczce do kolan.
- Cześć dziewczyny! Pamiętacie mnie jeszcze? - zapytała rozemocjonowana.
- Cześć Miley - uśmiechnęłam się.
Mama spojrzała na jej rodziców krytycznie. Pewnie pomyślała, że są mugolami, bo byli tak ubrani.
- Państwo są rodzicami Miley? - zapytała.
Zawsze tak okropnie się zachowywała wobec mugoli i "zdrajców krwi". Wtedy bardziej przypominała swojego brata niż siebie.
- Oczywiście. - odpowiedziała elegancka kobieta po czterdziestce, matka Miley.
Potem wyszliśmy z Pokątnej i udaliśmy się na King's Cross - na peron 9 i 3/4. Matka pożegnała mnie i weszłyśmy do pociągu.
Miley usiadła obok nas i Ekspres Hogwart ruszył.
<Miley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz